Ubezpieczenie na życie

Ubezpieczenie na życie w czasach pandemii

Mimo że wszyscy od małego doskonale wiemy o tym, że życie mamy jedno i że powinno stanowić ono najwyższą wartość, to jednak jako dorośli zdarza nam się o tym zapominać i - mówiąc kolokwialnie - dajemy plamę. A nie każdą plamę da się wyczyścić.

Dorosłość we współczesnym świecie stawia nam wysokie wymagania, którym z tych czy innych względów staramy się za wszelką cenę sprostać. Przez długie lata mocno cenimy dobra materialne, budujemy domy i kupujemy mieszkania, zwiedzamy świat i czerpiemy z życia na całego. Może nawet udaje nam się odłożyć parę groszy na tzw. czarną godzinę, aby zabezpieczyć się na wypadek całego mnóstwa nieoczekiwanych zdarzeń. W całym tym pędzie niektórzy z nas docierają do punktu, w którym bardziej niż być wolimy mieć, a wyznacznikiem wysokiej jakości naszego życia staje się gromadzenie – więcej, więcej i więcej. Im więcej, tym lepiej.

A potem ni stąd ni zowąd przychodzi rok taki jak ten, świat drży w posadach, a rzeczywistość daje nam bolesnego pstryczka prosto w nos. Nagle dociera do nas, jak delikatni w istocie jesteśmy i jak niewiele trzeba, żeby wszystko, nad czym tak długo pracowaliśmy, obróciło się wniwecz. Nasze stabilne jak dotąd zatrudnienie czy świetnie prosperujący biznes z dnia na dzień przestały być czymś, czego mogliśmy być w stu procentach pewni. A co zrobić, gdy na dodatek posypie się zdrowie? Witamy w roku 2020 w całej jego pandemicznej krasie.

Mijający rok, dla wielu najprawdopodobniej najgorszy od lat, pokazał nam bardzo dobitnie, że wszystko może się zdarzyć. To gwałtowne zderzenie z rzeczywistością było dla nas brutalną lekcją pokory, skłaniającą do refleksji nad wszystkim, co do tej pory braliśmy za pewnik. W tym naszym własnym zdrowiem. Któż bowiem do tej pory nie czuł się niezniszczalny? Silny? Zdrowy? A zdrowie, tak jak pieniądze, pewnego dnia może się skończyć. Wybaczcie mi proszę, że uderzam w defetystyczne tony, ale – jak możecie się domyślać - zajmuję się ubezpieczeniami. Przewidywanie nieprzewidywalnego to jeden z moich obowiązków. Likwiduję też roszczenia, więc mam pewną świadomość tego, czego doświadczają nasi Klienci.  

Faktem jest, że dopiero pandemia COVID-19 uświadomiła nam coś, co dla wielu mieszkańców zachodnich krajach jest czymś wręcz oczywistym – że WARTO, a nawet TRZEBA się ubezpieczać. Że ubezpieczenie nieruchomości, ubezpieczenie podróży czy ubezpieczenie OC nie jest jedynym, co powinniśmy mieć na uwadze. Że najważniejszym, o co powinniśmy zadbać, to własne ubezpieczenie na życie – bo chodzi w nim o nas i naszych najbliższych.

Ubiegłe miesiące bardzo wyraźnie pokazały, co może się stać, nie ma więc potrzeby, bym nazywała rzeczy po imieniu. Wiecie zapewne, co mam na myśli. Wspomnę tylko, że moje własne ubezpieczenie na życie, opłacane regularnie od kilku lat BARDZO mi się przydało. Po raz pierwszy znalazłam się po tej drugiej stronie – i choć chorowanie nie należy do moich ulubionych zajęć, wiedziałam, że właśnie w tym momencie mogę liczyć na odpowiednie wsparcie. Bo o to w tym wszystkim chodzi. Żeby otrzymać pomoc, gdy stanie się coś, co będzie jej wymagało.

Odpowiednio dopasowane ubezpieczenie na życie może oznaczać pomoc w sytuacjach takich jak np. uraz wskutek nieszczęśliwego wypadku, czy pobyt w szpitalu. To także świadczenie na wypadek utraty życia, które pozwoli zabezpieczyć Twoich bliskich.

Ubezpieczenie z indywidualnie dopasowanym zakresem ochrony znajdziesz na stronie: https://bezpieczny.pl/ubezpieczenia-na-zycie

 

Jan Bezpieczny Pośrednik